Odświeżanie Biblionetki

Powinnam powtarzać kryminalistykę, którą zdawałam, było nie było, 3,5 roku temu, co, jak wiadomo, implikuje poszukiwanie histerycznych czynności zastępczych. Ze 3 lata już nie dodawałam swoich rekomendacji na Biblionetce, znaczy: idealna czynność zastępcza, długotrwała, rozbudowana etc. Przez ten czas serwis bardzo się zmienił (raczej na korzyść, doszło dużo nowych, ciekawych opcji), a wygląda na to, że zmieniłam się i ja, a raczej mój czytelniczy gust, bo, patrząc na niektóre dawniejsze oceny książek, nie mogłam po prostu uwierzyć, że to ja je zamieściłam. Z drugiej strony – nie było tych przypadków dramatycznego rozziewu aż tak wiele, ale jednak sporo ocen bym zmieniła. Przeważnie – obniżyła o 0,5. Ale większość pozostawiłam bez zmian, wychodząc z założenia, że nie pamiętam już tych tytułów na tyle dobrze, a wcześniejsze oceny wystawiałam bezpośrednio po przeczytaniu.

Tak naprawdę to weszłam w poszukiwaniu ciekawych rekomendacji spoza fantastyki i kryminału, i nie powiem, kilka się znalazło. Ale to chyba, cholera, w przyszłym roku:/

Tymczasem rozczarowałam się najnowszym Mockiem dość dotkliwie (recka wyszła bardzo długa, dlatego teraz nie będę się rozpisywać, ale ją podlinkuję, jak się już ukaże w sieci). Umęczyłam Viriconium wreszcie. Jeśli Akwaforta jest podobna, to nie będę się do niej spieszyć, w życiu Mariana. Jakby wychodząc naprzeciw moim poszukiwaniom innej literatury, przydzielono mi do recenzji Sagę Sigrun :

http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/ksiazka.html?kw=13081

Byłam bardzo sceptyczna, nie powiem, zapowiadało się na ckliwe romansidło, ale, choć przeznaczona zdecydowanie bardziej dla kobiet, opowieść żony norweskiego jarla wciągnęła mnie nieoczekiwanie. Przede wszystkim, czego obawiałam się najbardziej, nie okazała się monotonna (nudna). Choć to historia życia żony wikinga, głównie czekającej na powrót męża z kolejnej wyprawy, to jednak rozpisana z pomysłem i bardzo urokliwa językowo. Początkowo przypominała mi nieco Księżniczkę Pocahontas, ale potem podobieństwa zniknęły. Sigrun z zagubionej i niepewnej dziewczynki stała się dorosłą, świadomą kobietą. Jeszcze trochę do końca mi zostało (około 1/4), ale już mogę polecić.

W kolejce mam nowego Montalbana, Valente, Kresa, Strossa i Mieville’a.