Praktyka trwa. Jest coraz fajniej:) Co nie znaczy, że zawsze piknikowo. Wczoraj np. pisałam po angielsku do londyńskiego Interpolu (a to jak pani zna angielski, nie będziemy wysyłać do tłumacza, bo to bardzo pilne, dobrze?:>) – dziś rano sędzia przyszedł i podziękował, co było miłym akcentem na początek dnia. Jeszcze milszym był fakt, że podobno napisałam je bezbłędnie:P
Resztę dnia roboczego spędziłam chyba najpracowiciej od początku praktyki. Sędzia K. kazał nam we dwójkę z koleżanką przekopać 40 tomów akt i pozaznaczać mu wszystkie wyjaśnienia 13 oskarżonych, bo potrzebuje tego na rozprawę. Rozprawa jest…jutro:P
Pod koniec robiłam już mechanicznie, myśląc tylko o jednym – jeszcze tylko 4 razy będę musiała wstać rano do roboty. Piąty raz już na pociąg na Polcon:D It’s a final countdown…