Ambergris po raz trzeci

Przerwa spowodowana była zmaganiami z Finchem VanderMeera. Nie lubię Ambergris, to wiadomo nie od wczoraj. Ale jeśli już Ambergris, to w tym wydaniu. Najprzystępniejsze, najciekawsze z dotychczasowych podejść. Gęsty, paranoiczny kryminał z nutką Orwella.
W międzyczasie Ostrze Tyshalle’a i faktycznie drugi tom mocno dołuje, dlatego jeszcze nie zdołałam skończyć. Akcja z Kollbergiem jest chora i niesmaczna, w dodatku to chamski wytrych.
Pocieszam się perspektywą Cornwella:)