Ostatni bastion sprzeciwu wobec bezradności (Trzy billboardy za Ebbing, Missouri)

Spróbuję się wziąć na sposób i pisać choćby krótkie notki o filmach bezpośrednio po seansach. Wtedy może tak świetne obrazy jak Trzy billboardy nie przepadną w mrokach zapomnienia. Jeślibyście mieli zobaczyć w tym roku tylko jeden film, to gdyby to był ten, nie będziecie żałowali. Choć klasyfikowanie go jako komedii (nawet czarnej) uważam za gigantyczne nieporozumienie. Według mnie to  dramat wagi ciężkiej.
Tytuł może się wydawać dziwny, ale w zasadzie właśnie o billboardy w tym filmie chodzi. Mildred Hayes (w tej Oscarowej roli absolutnie niesamowita Frances McDormand), matka zgwałconej i zamordowanej dziewczyny, nie może się pogodzić z tym, że nie znaleziono sprawcy, a śledztwo utknęło w miejscu. Nie ma świadków, DNA nie należy do żadnego notowanego mężczyzny, stróże prawa, którym przewodzi chory na raka trzustki w terminalnym stadium komendant Willoughby (świetny Woody Harrelson), nie mają żadnego punktu zaczepienia. Wściekła Mildred wynajmuje zatem na rok przestrzeń reklamową opisaną w tytule i zamieszcza na niej kilka motywujących słów pod adresem komendanta. Uruchamia to lawinę rozmaitych zdarzeń. Przede wszystkim współczująca jej do tej pory społeczność miasteczka uważa, że swoim czynem przekroczyła akceptowalne granice żałobnego rozgoryczenia. W końcu komendant to porządny chłop, który zrobił, co mógł, a Mildred nie daje mu umrzeć w spokoju.
Gniew społeczności kieruje się również przeciwko właścicielowi agencji reklamowej, który billboardy udostępnił, i przybiera mocno agresywne formy. Jednak żadne z nich nie chce się cofnąć. Cierpi na tym również pozostała przy życiu rodzina Mildred – syn prześladowany w szkole, a nawet były mąż brutal, umawiający się aktualnie z głupiutką (matko, jaka ona jest głupia – taką głupotę naprawdę ciężko zagrać i zachować powagę, tym większe brawa dla Samary Weaving) dziewiętnastolatką.
Naprawdę warto zobaczyć, jak to się rozwinie, gdyż obok historii matki walczącej o sprawiedliwość są tu i inne – ciekawe i niebanalne – wątki. W innym filmie, w innym ujęciu, wyszłaby z tego natłoku ludzkich problemów łzawa melodramatyczna papka. Ale tutaj, dzięki wyważonemu scenariuszowi, sporej dozie czarnego humoru i genialnie dobranej obsadzie, wszystko komponuje się idealnie. Polecam!