Wywołany Magią krwi odreagowałam na wspaniałym tygodniowym wyjeździe. Oczywiście, mimo intensywnego programu rozmaitych przyjemnych aktywności, nie obyło się bez czytania do poduszki.
Bezwzględna, czyli czwarty Protektorat Parasola, oferuje wszystko, do czego cykl nas przyzwyczaił, ale jakby w mniej atrakcyjnej formie. Nie wiem, może to fragmentaryczne czytanie, ale nie wydaje mi się. Raczej formuła zaczyna się zużywać, choć nadal jest sympatycznie i miejscami zabawnie. Te poważne tony, pojawiające się w niektórych wątkach osobistych, średnio mi przystają do stylistyki cyklu. Ale to ja. No i oczywiście nie zmniejsza to mojego zainteresowania kolejną częścią.
Jeszcze przed wyjazdem czytałam całkiem sympatyczny debiut Anety Jadowskiej, czyli pierwszy tom Złodzieja dusz. Muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś dużo gorszego. Całkiem przyzwoity magiczny kryminał w toruńskich realiach, niezłe postaci, sporo fajnego humoru. Najlepsza pozycja z FS od chyba dwóch lat, (z tych, które czytałam). Recka powinna pokazać się niebawem.
Czytałam też W grobie, czyli trzeci tom przygód półwampirzycy Cat i wampira Bonesa. Seksu znacząco mniej (nie żałuję, po szokującej ilości w tomie poprzednim), sensu niewiele więcej niż zwykle. Dokończyć nie zdążyłam, porzucając bohaterów 20 stron przed finałem, w wirze bitwy z hordą zombich. Dokończę dzisiaj. A może jutro? W końcu mamy długi weekend.
A ja oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie przywiozła z wyjazdu kolejnej książki (wiem, kwalifikuję się do leczenia). Ale to Prawo Caine’a, więc był mus. Zaczęłam w pociągu, początek mocny, skończę pewnie max. do wtorku i zaś 45 PLN. Ale kto bogatemu zabroni, nie?:)
Oraz pożyczyłam dwie kolejne pozycje (zostawiając na podmiankę 2 własne, nie jestem pasożytem), obie bardzo mnie radujące: Cornwella Jeźdźców z piekieł i Starkeya Cnotliwego księcia – zanim Henryk VIII został królem. Zwłaszcza wizja cnotliwego Henrysia jest intrygująca. Mało wiem o jego przedkrólewskich latach.
A, byłabym zapomniała. Fahrenheit powrócił!
W nowej, portalowej formule.
Ode mnie na dobry początek kilka słów o Niebie ze stali.